Pan Marian opowiadał nam kiedyś anegdotę o tym, że był ze swoją żoną i synem w TESCO w Tarnowskich Górach. Powiedział żonie, żeby z synem poszła na zakupy, a on poczeka przy samochodzie. Jak rodzina poszła, pan Marian zauważył, że pewna osoba ma problem z zapaleniem samochodu, postanowił z ciekawości obserwować dalej. Po dziesięciu minutach przyjechał drugi samochód i założono sznur, by padnięty pojazd odholować. Do teraz wszystko było normalne prawda? Nic zaskakującego? To zaskoczy Was fakt, że po założeniu sznurów, właściciel wszedł do samochodu znajomego zostawiając swój z tyłu i pojechali. O swojej głupocie dowiedział się już po 40 metrach, kiedy bezwładny samochód uderzył w stojącą na poboczu taksówkę. Jak pierwszy raz słyszałem tą opowieść nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.
Tak, ludzie z pewnością są specyficzni. Moja babcia pracowała przez wiele lat w piekarskiej cukierni o nazwie "Alaska" i wspomniała niedawno sytuację, w której była za ladą i przyszedł młody chłopak około lat 20, chciał koniecznie coś kupić, zapytał o jagodzianki. Kiedy moja babcia oznajmiła, że owszem są jagodzianki, chłopak zniszczył system. Pytając: 'Przepraszam, a z czym są te jagodzianki?' W myślach mojej babci odezwały się dwa modele odpowiedzi, pierwszy oficjalny, drugi nieoficjalny. Moja babcia wybrała oficjalny i odpowiedziała 'Oczywiście, że z jagodami, proszę pana'.Jeżeli kogoś interesuje, to nieoficjalny brzmiałby 'Z musztardą do cholery!'.
Więc jeżeli żyją na świecie ludzie, którzy nie wierzą, że istnieją specyficzni ludzie to się mylą!
I to grubo!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz